-->

poniedziałek, 19 marca 2012

Rozdział IV cz. 2

   Nawet nie zauważyłam jak od tamtej chwili lekcje szybko uciekły. Został nam tylko w-f i do domu. Lubiłam w-f i różne gry. W Polsce byłam najlepsza z całej szkoły w piłkę nożną.  Poszłam z Amandą  przebrać się w wygodniejsze ciuchy. po chwili byłyśmy gotowe. Pani od w-f`u zwróciła mi uwagę na rozpuszczone włosy. Dziewczyny pożyczyły mi gumkę i związałam je. Po chwili pani Agnes zapytała mnie w co chce grać. Dziewczyny zaczęły szeptać ,że zaraz wybiorę jakieś lekkie zajęcie,żeby sobie pazurków nie połamać. 
- To ja chcę grać w Piłkę Nożna.- powiedziałam stanowczo.
- Dziewczynko odpuść sobie. Jaszcze się przewrócisz na piłce. - zaczęła śmiać się jakaś typiarka z równoległej klasy.
- A więc dobrze. Dziewczyny gramy w nogę. - Powiedziała pani i podała mi piłkę po chwili dodając. - Składy wybiera  nowa i Ann - wskazała na mnie i dziewczynę ,która się ze mnie śmiała. Widocznie nikt ich nie powiadomił o moich zdolnościach sportowych.Weszłyśmy na ogromną hale. Na trybunach siedziało kilku chłopców ,a między nimi Zayn ,o którym całkowicie zapomniałam przez tą szkołę. Jako pierwszą wybrałam Amandę ,a ona mi wskazała kogo mam wybierać. Dziewczyn z obu klas było łącznie 16 ,a sala była ogromna ,więc po 8 osób składy były odpowiednie. Zaczęłyśmy grać. Chłopcy siedzący na żółtych krzesełkach zamilkli. Moim miejscem w drużynie był atak. Miałam kryć Ann ,której wszystkie dziewczyny się bały. Nie rozumiałam dlaczego. Rozpoczęłyśmy mecz. Ann rzuciła się na mnie ,aby odebrać mi piłkę. Udało mi się ją zjechać i strzeliłam gola z pomocą Rose. Ann zrobiła dziwną minę. Grałyśmy naprawdę dobrze. Chłopcy na trybunach byli zachwyceni moją grą. Obserwowali każdy mój ruch. Niestety dzwonek. 
- Koniec lekcji. - krzyknęła pani  Agnes i dodała - Gabi świetnie grasz. Czy nie chciałabyś może grać w drużynie reprezentującej nasze liceum. No co prawda wszystkie zawodniczki są od ciebie starsze ,ale jesteś od nich o wiele lepsza. Co ty na to ?
- No oczywiście. Moją stara szkołę też reprezentowałam na zawodach w nogę. 
- To świetnie jesteś w drużynie razem z Amandą. On ci powie wszelki informacje o treningach i najbliższych zawodach. Gratuluje! - powiedziała pani z uśmiechem.
- Słucham ? - zapytała zdenerwowana Ann - przecież ja jestem w drużynie. Jeżeli ona do nas dojdzie to ja będę musiała odejść. -wykrzyczała pani w twarz.
- No trudno się mówi. 
- No kurwa jaka sprawiedliwość ! - krzyknęła na mnie i popychając mnie odeszła. 
  No i tak w pierwszy dzień szkoły zyskałam wroga.
- Świetnie mała ! Będziemy razem grały - uściskała mnie Amanda.
 - Czemu nie powiedziałaś i wcześniej ,że grasz ?
- Jakoś tak wyszło uśmiechnęła się.
  Nagle ktoś zasłonił mi oczy i mocno przytulił.
- Hei. - powiedział znajomy głos.
- Zayn nie umiesz udawać.
- Och szkoda. - przywitał mnie buziakiem.
- Słyszałeś! Będę grała w drużynie. 
-  Właśnie słyszałem. Gratuluje. Świetnie grasz. Może potem pogramy razem ?
- Wiesz chyba raczej nie.
- Czemu ? 
- Bo umówiłam się z Amandą. - wskazałam na dziewczynę.- Wieczorem się spotkamy- pocałowałam go. - Przepraszam,ale muszę już iść.
- Szkoda. - spuścił głowę.
   Razem z Amandą przebrałyśmy się i poszłyśmy do MilkShake City. Gadałyśmy o wszystkim. Wypytała mnie o związek z Zaynem i o moja rodzinę. Siedziałyśmy tam bardzo długo. Nagle rozmowę przerwał nam telefon.
- Hallo ?
- Gabi ! Gdzie ty się podziewasz ? Dziś przychodzi dziewczyna taty ! Wracaj już ! - mówiła zdenerwowana Kinga.
- Hyyy... Na śmierć zapomniałam. 
- Dobra wracaj już. 
- No spoko zaraz będę. 
  Zakończyłam rozmowę i oznajmiłam Amandzie ,że muszę już iść. Pożegnałyśmy się i każda poszła w swoją stronę.Fakt Amanda mieszkała tylko kilka domów dalej niż ja ,ale musiała iść do swojej mamy do pracy. 
    Autobusów nie było ,akurat o tej porze a do domu miałam 15km. Postanowiłam iść. Po kilku krokach obok mnie  zatrzymał się samochód. 
 -Siema mała. Wsiadasz ? Jadę do Zayna mogę cie podwieźć - zapytał Hazza.
- No oczywiście.
  Wsiadłam do auta chłopaka i pojechaliśmy. Harry wypytał mnie o wszystko co się działo w mojej nowej szkole. Bardzo cieszyłam się z powodu dojścia do drużyny piłkarskiej ,czego nie dało się ukryć.  Po kilku min. byliśmy już pod moim domem. Pożegnałam Harrego i poszłam do domu. weszłam i położyłam torbę na kanapie w salonie. Kinga biegała po kuchni jak szalona.. Zapytałam co będziemy robić. Ta pokazała palcem na książkę z polskimi przepisami. Była otworzona na stronie gdzie był przepis na rosół. Powiedziała też ,że już zrobiła pierogi z kapustą i grzybami. Chciała zrobić kolacje w Polskim stylu. Zaczęłam jej pomagać. Powiedziała też żebym poszła wyciągnąć szarlotkę z piekarnika. pomyślałam ' Biedna Kinga. Ja gadałam z Amandą ,a ta sama musiała tu zapierdalać '. Poszłam po rękawice ,aby się nie poparzyć i wyciągnęłam ciasto. W ciągu pół godziny zdążyłyśmy przygotować wszystko. Po tym  przeprosiłam Kingę za spóźnienie i oznajmiłam jej o tym ,że będę w drużynie. Poszłam się ogarnąć. Wzięłam jakieś ciuchy i się przebrałam. zeszłam z powrotem na dół. Tata już był z 'nową dziewczyną'.
- Cześć. Ty pewnie jesteś Gabi. - podała mi rękę. - Ja jestem Dorothy. 
- Hej. Miło mi cię poznać. - również podałam jej rękę . 
  Poszliśmy do jadalni. Zaczęliśmy jeść. Kobieta pochwaliła naszą kuchnie. Oznajmiłam im ,że będę grała w piłkę w drużynie szkolnej. Kobieta się zdziwiła bo przecież jestem taka mała i nie wyglądam na sportowca. Po kolacji poszliśmy we 3 do ogrodu. Było ciepło więc nie widzieliśmy ,żadnych powodów by nie iść. Dorothy była bardzo miła. Fajnie się z nią rozmawiało. Usłyszałam dźwięk sms'a dobiegający z kuchni.  poszłam po telefon. Zobaczyłam 23 nie odebranych połączeń od Zayna i 13 sms'ów.  'No kurwa tylko jeszcze mi tego brakowało. A jak się obraził. Co teraz?  Pójdę do niego. Tak to dobry pomysł. ' - pomyślałam i wyszłam z domu. Udałam się w kierunku domu mulata. 
 'Puk-Puk' - zastukałam w drzwi.
- Otwarte!- ktoś krzykną ze środka.
  Weszłam dalej. W kuchni nikogo nie było więc udałam się do salonu. Siedział tam mój Zayn 
- Cześć słońce.- przytuliłam go od tyłu.
- Cześć - odpowiedział dziwnym głosem i bez żadnych emocji.
- Coś się stało ? - zapytałam z nie pokojem.
- Nic. Po prostu wydaje mi się ,że o mnie zapomniałaś.
- Nie no coś ty. Skarbie przepraszam cię za dzisiejszy dzień ,ale miałam dużo na głowie. Tu szkoła, potem Amanda i kolacja dla dziewczyny taty.
- No spoko. Ale musisz mi to wynagrodzić.- uśmiechną się cwaniacko.
- Co masz na myśli ? - usiadłam mu na kolanach.
- No wiesz.... Mam dziś wolną chatę ,a twój stary pewnie nie zauważy twojego zniknięcia ,więc możemy spędzić noc razem... 
- Świetny pomysł! - ucieszyłam się - Tylko ja wole powiedzieć tacie ,że będę u ciebie. Powiem ,że będziemy oglądali film czy coś.
- No spoko - pocałował mnie. 
- Ej ,a może chodźmy do mnie. Powiemy tacie o ,że będę spać u ciebie ? 
- No dobrze.
  Wzięłam chłopaka za rękę i poszliśmy do mnie. Wiedziałam ,że muszę wrócić do domu ,bo wyszłam bez słowa ,a po za tym Zayn pozna dziewczynę taty. Weszliśmy do do domu. Myślałam ,że wszyscy będą na dole bo przecież była dopiero 22, ale ku mojemu zdziwieniu na dole było pusto. Kazałam chłopakowi usiąść na kanapie ,a sama poszłam sprawdzić na górę co robi reszta. Zapukałam do pokoju taty. - Chwilka - usłyszałam głos taty. Wiedziałam ,że im coś przerwałam.
- O Gabi. Co chciałaś ?
- Gdzie Kinga ?
- Louis zabrał ją na jakąś dyskotekę. 
- Aha. Ej ,a ja mogę iść nocować do Zayna?
- Do Zayna ? -zapytał tata. 
- No tak. Czeka na mnie na dole.
- Wiesz. Raczej nie.. Jutro szkoła.
- Oj skarbie nie bój się o nią. Jest już duża i nie zrobi nic głupiego. Prawda Gabi ? - zapytała Dorothy.
- No oczywiście. Widzisz tato posłuchał byś jej. A po za tym do będziecie mieli dom dla siebie i nikt wam już nie będzie przeszkadzał.
- Gabrielo ! - krzykną na mnie
- Oj no tato nie jestem mała, ani głupia i wiem ,że wam coś przerwałam. Tak że macie dom dla siebie ,a ja od Zayna od razu pójdę do szkoły, więc się o mnie nie martw. 
- No dobrze ,ale bez wygłupów tam ! 
- No oczywiście.
   Zamknęłam mu drzwi i poszłam do swojego pokoju. Wzięłam rzeczy potrzebne do szkoły i poszłam na dół do Zayna. Chłopak był zaskoczony po tak szybkiej zgodzie mojego taty. Poszliśmy do niego. Zaniosłam swoje rzeczy do pokoju i poszłam do niego. Ten biegał po kuchni jak oszalały. 
-  Czego szukasz ? - zapytałam.
- Solniczki. Nie widziałaś jej ? - zapytał zakłopotany.
- Tak widzę ja.- zaśmiałam się.
- Gdzie ona ? -staną na chwilkę.
- Głuptasie trzymasz ją w dłoni ! -zaczęłam się śmiać .
- Oszty jesteś ! Zamiast mi o tym powiedzieć to się śmiejesz. Foch forever  ! - zrobił smutną minę.
- Oj no już dobrze ! Co robisz ?
- Popcorn i mam zamiar wysypać chipsy do miski. A com?
- Mogę jakoś pomóc ?
- Idź po koce do sypialni ciotki. Są w szafie.
- No spk. - poszłam tak jak kazał i wzięłam koce. Nie wiedziałam w którym miejscu jest sypialnie jego ciotki. Więc otwierałam każdy pokój. Weszłam do środka.. Było t, wiele szafek, szaf i półek.. Prawie jak w sklepie... Po 5 min. znalazłam koce.
Zeszłam na dół ,a to co tam zastałam zatkało mnie. W salonie stał okrągły stolik ,którego wcześniej tam nie było. Na nim był czerwony obrus ,a na nim czarne świeczki. Były też 2 krzesła i 2 talerze. 
- Skarbie jak słodko ! -krzyknęłam z zachwytu. 
- Starałem się. - uśmiechną się i postawił na stoliku 2 potrawy. Jedną dla mnie i jedną dl niego. - Mam nadzieję ,że będzie smakowało. Sam gotowałem. - uśmiechną się i odsuną mi krzesełko. 
- Dziękuje.
  I w ten sposób zaczęła się nasza romantyczna kolacja. Po kilku godzinach usiedliśmy na kanapie i zaczęliśmy się całować. Chłopak na chwilę przestał i poszedł po swój portfel. Wyciągną  z niego prezerwatywę i spojrzał na mnie pytająco. Jakby chciał zapytać mnie wzrokiem czy się zgadzam. Uśmiechnęłam się na tak. Odłożył portfel i podszedł do mnie. Zabezpieczył się i zaczął mnie rozbierać. Dziś nie miałam nic przeciwko temu,a w sumie to chciałam tego. Z każdym jego dotykiem pragnęłam więcej i więcej. Było nam razem cudownie. Jeszcze z nikim takiego czegoś nie przeżyłam.
*** Rano ***
Niestety, ale przez nasze nocne przygody nie mieliśmy siły iść do szkoły. Postanowiliśmy iść do pokoju chłopaka i jeszcze się przespać trochę. Ciotki chłopaka miało nie być w domu do jeszcze przez 2 dni bo wyjechała na jakąś delegacje, a mój tata pojechał do swojej laski o czym powiadomił mnie sms'em. Przytuliłam się do chłopaka i oboje zasnęliśmy.




~~~~~~~~~~~
Trochę nudno...
Ale za to na zakończenie dostałam weny ;D 
Musze pomyśleć nad następnym rozdziałem :D
Proszę dodawajcie komentarze ;D Bardzo zależy mi na waszej szczerej opinii  ;*
I przepraszam za błędy.




Pozdro. Patusiak 


I♥U !

2 komentarze:

  1. Ahh.. Świetny rozdział :D Nie mg sie doczekać nexta :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Straszny blog! Bohaterka ma 16 lat i Zayn nigdy by tak nie zrobił < prezerwatywa?! > Oszalałaś !!! -,-

    OdpowiedzUsuń